Tu nie chodzi o banki!

Po całej tej hecy z upadającymi bankami, ciekaw byłem co dalej zrobi Fed ze stopami procentowymi. Że ich podwyżka nie była żadną walką z wyimaginowaną inflacją, jest dla mnie od samego początku jasne. Nie wiedziałem jedynie, czy kryje się za tym zwykłe doktrynerstwo, czy coś innego. Gdyby Fed faktycznie zależało na uniknięciu upadków dalszych banków, obniżyłby stopy lub przynajmniej pozostawił na dotychczasowym poziomie. Zamiast tego kolejny raz podwyższył je! To potwierdziło moje przypuszczenia, że decyzja ta ma zupełnie inne podłoże. Że mamy do czynienia z wojną walutową! Wojną, która ma za cel zniszczenie gospodarek Europy, a w szczególności Niemiec. Zastanawia mnie jedynie, czemu nikt tego nie widzi!!

Już wiele lat temu obszernie opisywałem kulisy powstania Euro [1], [2], [3], [4]. Wyjaśniałem także „błędy konstrukcyjne” tej waluty i jak wykorzystują je Niemcy do rujnowania gospodarek europejskich. Już sześć lat temu przewidywałem, że wzrost potęgi gospodarczej Niemiec może skłonić USA do interwencji. W międzyczasie zmieniły się jedynie przyczyny i sposób tej interwencji.

Ale wróćmy do stóp procentowych Fed. Co się teraz stanie? Prawie wszystkie inne banki centralne także podwyższą stopy procentowe, aby zachować konkurencyjność swoich walut na rynkach walutowych. Europejski Bank Centralny będzie wręcz zmuszony do identycznego kroku, gdyż Euro jest drugą co do ważności walutą rezerwową i po prostu nie może sobie pozwolić na niższe oprocentowanie. Jaki będzie tego efekt? O recesji i wzroście bezrobocia nie ma co mówić, bo jest to „oczywista oczywistość”. Najprawdopodobniej spowoduje to, jeżeli nie identyczne, to bardzo podobne do amerykańskich, kłopoty wielu europejskich banków. Z ratowaniem banków EBC jakoś sobie może poradzić, chyba, że padnie któryś z europejskich gigantów. Pierwszym kandydatem jest tutaj Deutsche Bank. Wtedy ratunek będzie trudniejszy, ale nie niemożliwy. Ale prawdziwe kłopoty są gdzie indziej. Wiele państw europejskich ma kłopoty finansowe. Grecja i Włochy to zombie, które dotychczas utrzymywane są sztucznie przy życiu za pomocą niskich stóp procentowych i skupu obligacji. Coraz mocniej zaciska się pętla na szyi Francji. Miłośnik antyków – Macron, przyciśnięty do muru przez swoich mocodawców, praktycznie wywołał wojnę domową we Francji, bezprawnie wprowadzając „reformę” emerytur. Sytuacja finansowa Hiszpanii, Portugalii i paru innych państw też nie jest wesoła. W tej sytuacji podwyżka stóp procentowych spowodować może bankructwo wielu krajów i zmusić je do wyjścia ze strefy Euro, a może nawet z Unii Europejskiej. To wszystko wpisuje się w scenariusz niszczenia europejskiej konkurencji lub ściągnięcia jej do USA, o którym już pisałem. Kraje, które pozostaną w strefie Euro skonfrontowane zostaną z dwoma problemami: gwałtownym wzrostem kursu tej waluty i wysokimi cenami energii. Wysokie ceny energii są już dziś ogromnym problemem, głównie dla gospodarki niemieckiej. Wzrost kursu Euro będzie wyrokiem śmierci dla ich zorientowanej na eksport gospodarki. Do tej pory kurs Euro „ciągnięty” jest w dół przez kraje południa Europy. Ale ciągle jeszcze jest dla nich zbyt wysoki, by mogły one o własnych siłach wyjść z kłopotów. Dodatkowo Niemcy robią co mogą, aby im to uniemożliwić, bo z kolei dla ich gospodarki jest on zbyt niski i dlatego korzystny dla ich eksportu! Gdy ze strefy Euro wypadną kraje z problemami finansowymi, to odpadnie ten ciągnący w dół balast. Jeszcze gorszym scenariuszem dla Niemiec będzie powrót do Marki. Jej kurs wystartuje jak rakieta! Tutaj może krótkie wyjaśnienie. Wbrew powszechnej i błędnej opinii, wszystkie poprzedzające Euro waluty, są nadal ważne i wychodząc z Euro każdy kraj może od razu wrócić do swojej poprzedniej waluty!! Ich kursy z okresu wprowadzania Euro nadal obowiązują. Jeśli ktoś ma zatem jakieś zapasy niemieckich marek, francuskich franków czy jakiejś innej waluty, może je nadal wymienić na Euro. Jest to trochę kłopotliwe, ale przy dużych sumach warte zachodu.   

W tym momencie wiele osób powie: ale przecież taka podwyżka stóp szkodzi także gospodarce USA! I będzie miał całkowitą rację! Jest jednak jedna „drobna” różnica pomiędzy USA i krajami strefy Euro. Amerykański Fed ma prawo finansować amerykański rząd i cały czas, w mniej lub bardziej ukryty sposób robi to, łagodząc w ten sposób skutki swojej decyzji. Programy typu The Inflation Reduction Act albo Chips and Science Act  są tego przykładem. Jest to duże ułatwienie w prowadzeniu wojny gospodarczej. Traktat lizboński – czyli swego rodzaju europejska konstytucja – zabrania tego! Z tego powodu EBC nie może legalnie uratować przed bankructwem krajów strefy Euro, mimo tego, że zadłużone są w większości we własnej walucie! Tak na marginesie, identyczny zapis znajduje się także w naszej konstytucji (Art. 220). Wprowadzono go, gdy po 1989 roku zmienił się nasz pan i władca. Ciekaw jestem, czy nauczeni smutnym doświadczeniem, sami go wprowadziliśmy, czy też go nam podyktowano. Z pewnością wszyscy zachodzą teraz w głowę o jakie to smutne doświadczenie chodzi! Do zamachu majowego z 1926 roku nasz bank centralny, podobnie jak amerykański Fed, mógł bezpośrednio pożyczać pieniądze rządowi, z ominięciem rynków walutowych. Pierwszym aktem prawnym nowego rządu było zlikwidowanie tej możliwości. Z USA przysłano nam także nadzorcę, który czuwał nad przestrzeganiem tego zakazu. Pisałem już o tym więcej. Ciągle się zastanawiam, czy „Narodowy” w nazwie naszego banku centralnego nie oznacza narodu wybranego…😉

Ale wróćmy do tematu! Ktoś może teraz słowami małego Jasia zapytać: gdzie tu sens, a gdzie logika? Dlaczego USA miałyby osłabiać i niszczyć najlepszego sojusznika!? Przede wszystkim imperia nie mają sojuszników. Mają wasali, których traktują jak pionki na szachownicy i nierzadko umyślnie wystawiają do zbicia, aby uratować ważniejsze figury. Szczególnie, gdy te pionki stoją na bardzo niewygodnych pozycjach. Na takiej pozycji stała do tej pory Unia Europejska. Jej siłą było połączenie taniego rosyjskiego gazu i europejskiej myśli technicznej. Kraje Unii miały zbyt wiele do stracenia, aby dobrowolnie pchać się w ukraińską awanturę i psuć świetne kontakty handlowe z Rosją. Trzeba je było do tego zmusić, a dla pewności wysadzić rurociąg – na wypadek, gdyby się zbuntowały. Dodatkowo Chiny – najważniejszy dla USA cel do zniszczenia – były głównym partnerem handlowym Europy. Konkurencyjność europejskiej gospodarki zakończono sztucznym wywołaniem kryzysu energetycznego, połączonego z odcięciem dostaw rosyjskiego gazu. Gwałtowny wzrost cen, sprzedawany nic nierozumiejącemu społeczeństwu jako „inflacja” spowodował powszechną radykalizację nastrojów społecznych. W ten schemat wpisują się także podwyżki stóp procentowych. Kto wie, czy w połączeniu z wadliwą konstrukcją Euro, nie będzie to dynamit, który rozsadzi Unię Europejską. Swoje zrobiła także pandemia, która była poligonem do przećwiczenia metod zastraszania, ogłupiania i brania społeczeństw „za mordę” oraz pretekstem do zniesienia wielu swobód i praw obywatelskich. Rozbita, skłócona i zalana „uchodźcami” Europa, będzie świetnym miejscem do wywołania kolejnej wojny, albo do popchnięcia jej do konfrontacji z Rosją.

Każda partia szachów zaczyna się od pionków. To one wykonują pierwsze ruchy. Pierwszym pionkiem, którym wykonano ruch, była Ukraina. Wiele wskazuje, że następnym będzie nasz kraj. Potem przyjdzie kolej na kolejne kraje Europy. Przygotowania do tego są w toku. Proszę sobie przypomnieć obie dotychczasowe wojny światowe. USA wkraczały do obu dopiero wtedy, gdy walczące strony mocno się już wykrwawiły i to USA w końcu dyktowały warunki pokoju. Nie inaczej jest obecnie. Do wojny z Rosją szykowana jest Europa. Do walki z Chinami – kraje Azji i Australia. USA trzymają się na razie z boku. Bezpośrednie starcie z którymś z mocarstw nuklearnych byłoby zbyt niebezpieczne. Na początku poświęca się więc pionki.

Ktoś może opacznie zrozumieć to, co do tej pory napisałem i pomyśleć, że to USA przesuwają figury na szachownicy. Nic z tych rzeczy!! USA też są figurą!! Figurą szczególną, która nie ma swego odpowiednika w prawdziwych szachach. Są zbrojnym ramieniem kapitału. To on steruje ruchami figur na szachownicy świata. Teraz także z pewnością wiele osób zrozumie słowo „kapitał” jako konkretne osoby. To także błąd. Kapitał należy rozumieć jako bezosobowy system. Owszem, można wymienić wiele nazwisk konkretnych osób, które odgrywają ważną rolę w tym systemie, na swój sposób firmują go, nadają mu wizerunek. Najczęściej są to osoby należące do najbogatszych, które najwięcej na tym systemie korzystają, ale nie one nim sterują! Steruje nimi system monetarny, który poprzez przymus okoliczności wymusza określone działania. Gdy wszyscy w czasie mrozu ciepło się ubierają lub w czasie deszczu noszą parasole, to nie mówimy o żadnym spisku lub sterowaniu, ale o przymusie okoliczności, który wymusza określone zachowanie. Przymus wypracowania dochodów kapitałowych jest właśnie takim przymusem okoliczności. Wymusza on odpowiednie działania zarządzających funduszami inwestycyjnymi, szefów banków, polityków, speców od PR, dziennikarzy, ekonomistów, wojskowych i całej masy innych ludzi, którym ten system zapewnia dochody, prestiż i miejsca pracy. Jeśli nie wywiążą się ze swoich zadań, zostaną zastąpieni przez innych. To właśnie ten system zabił miliony ludzi w obu wojnach światowych i być może niedługo doprowadzi do zagłady całej ludzkości. Nie ma najmniejszego znaczenia, czy wybierzemy taką czy inną partię, taki czy inny rząd. Jak długo nie zmienimy obecnego systemu monetarnego i nie zlikwidujemy możliwości osiągania dochodów kapitałowych, nic się nie zmieni!!

Akurat 31 marca 2023 roku Putin zatwierdził dekret o nowych kierunkach w polityce zagranicznej Rosji. Ich celem ma być m. in.

Устранению рудиментов доминирования США и других недружественных государств в мировых делах, созданию условий для отказа любого государства от неоколониальных и гегемонистских амбиций” – Usunięcie śladów dominacji w sprawach światowych USA i innych nieprzyjaznych państw, stworzenie dla każdego państwa warunków do rezygnacji z ambicji neokolonialnych i hegemonicznych.

Czyli, jak już przewidywałem, Rosja nadal będzie dążyć do wyzwolenia się spod zachodniej hegemonii. Pod tym punktem i pod wszystkimi innymi można się podpisać, ale dokumenty takie jak ten, pokazują niezrozumienie tego, że hegemonię umożliwia system monetarny. Bez jego zmiany, po jakimś czasie znów odrodzi się w innym państwie, mającym ku temu warunki, jeśli nie hegemonia, to dążenie do kolejnej wojny.