I komu tu wierzyć?

Zazwyczaj świetnie poinformowany Seymour Hersh, pisze na swojej stronie, że Izrael jest o krok od zakończenia operacji w Gazie. Za przeczytanie jego tekstu trzeba zapłacić, więc ograniczę się do streszczenia, bez cytatów, które mogłyby być naruszeniem prawa autorskiego.

Izraelscy wysocy oficerowie – informatorzy Hersha – twierdzą, że większość tuneli Hamasu została zniszczona. Jego dwaj przywódcy – Yahya Sinwar i Mohammed Deif, próbują akurat uciec z Gazy. Niedobitki bojowników Hamasu są otoczone, a izraelscy snajperzy uniemożliwiają im jakiekolwiek działanie. Hamas próbuje się ratować wymianą jeńców. Pierwotna oferta Hamasu, który chciał wymienić 113 swoich jeńców na 240 aresztowanych Palestyńczyków (głównie kobiet i dzieci), została przez Izrael odrzucona z powodu braku zaufania. Hamas miał uwolnić swoich jeńców po przekazaniu Palestyńczyków jakiejś organizacji międzynarodowej. Ale rozmowy na temat wymiany trwają nadal. Wskazuje to, że jeńcy Hamasu żyją. Dodatkowo Hamas proponuje 72-godzinny rozejm, w czasie którego chce spróbować uwolnić innych izraelskich zakładników, którzy 7 października zostali uprowadzeni przez palestyńską ludność cywilną, która – korzystając z zamieszania – napadła na przygraniczne osady izraelskie. Ta ochota do rozmów i do ustępstw, jest, według źródeł zarówno izraelskich, jak i amerykańskich, dowodem na upadek morale bojowników Hamasu i rychłe zakończenie konfliktu. Izrael już czyni plany, jak miałaby potem wyglądać strefa Gazy i zachodniego brzegu Jordanu. „Rządy” mieliby tam sprawować palestyńscy kolaboranci pod kontrolą izraelskiego wojska i policji. Ich szefem miałby być Mohammed Dahlan – jeden z przywódców Fatah, który obecnie mieszka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Nasilona miałaby być izraelska akcja osiedleńcza i wypieranie Palestyńczyków z ich ziemi.

To wszystko przypomina raczej przysłowiowe dzielenie skóry na niedźwiedziu.

Z kolei Thierry Meyssan (także zawsze świetnie poinformowany), prorokuje na swojej stronie upadek USA i Izraela. Seria militarnych i politycznych porażek USA – ostatnio w Syrii, na Ukrainie i teraz być może także w Palestynie, powoduje, że coraz więcej państw przestaje się bać hegemona, podnosi głowę i ustawia się w kolejce do organizacji takich jak BRICS lub Szanghajska Organizacja Współpracy. Dodatkowo dochodzi do tego postępujący upadek dolara, jako światowej waluty rozliczeniowej. Meyssan porównuje upadek USA i związany z nim koniec Izraela, do rozpadu ZSRR. Także w USA nasilają się ruchy separatystyczne. Texas i Kalifornia mają ku temu prawne możliwości, ale takie tendencje są coraz bardziej widoczne w biedniejszych stanach. Wewnętrzne problemy mogą więc utrudnić lub nawet uniemożliwić USA jakiekolwiek działanie na arenie międzynarodowej. Upadek USA pociągnie za sobą rozpad Unii Europejskiej i ożywienie „wiecznego” konfliktu między Niemcami, Francją i Wielką Brytanią.

I komu tu wierzyć? Kto ma rację? Gdy czyta się Hersha przypominają się niedawne informacje o tym, że Ukraina jest o krok od zajęcia Krymu a na Kremlu lada dzień wybuchnie pucz, który usunie Putina ze stołka. Ciekaw jestem, czy ci, którzy to pisali, sami wierzyli w te brednie! Ale to nie jest dowód na to, że informacje Hersha nie są prawdziwe. Hamas to nie Hezbollah. Jest zbyt mały, zbyt słaby i ze względu na mętną przeszłość, ma za małe poparcie wśród Palestyńczyków, żeby być zagrożeniem dla egzystencji Izraela. Nie jest więc wykluczone, że spora część tego, co pisze Hersh jest faktem. Ale Hamas może spokojnie zakończyć swoją walkę. Już wygrał!! Jego misja została spełniona! Dlaczego? Tylko dni dzieliły Izrael od podpisania porozumienia pokojowego z Arabią Saudyjską i paroma innymi państwami arabskimi. Te porozumienia są teraz niewyobrażalne! Co gorsza dochodzi do pogodzenia się Arabii Saudyjskiej i Iranu. Poza tym Izrael i syjoniści zmuszeni zostali do pokazania swego prawdziwego, morderczego oblicza. Spora część światowej opinii publicznej odwróciła się od Izraela. W zachodnich miastach tysiące ludzi wyszły na ulice, by wyrazić swe oburzenie wobec izraelskiego ludobójstwa. Muzułmanie, chrześcijanie a nawet żydzi szli obok siebie. Pojawiła się masa tekstów wyjaśniających tło tego konfliktu. Wyjaśniających różnicę między judaizmem a syjonizmem, wyjaśniających historię powstania Izraela, wyjaśniających, że ta historia to ciągłe, krwawe pasmo eksterminacji i ludobójstwa. Coś pękło.

I tu przechodzimy do tego, co pisze Meyssan. W swoim tekście pomija on jeszcze jeden, szalenie ważny fakt. USA są praktycznie pod rządami syjonistów. Dotychczas jedynie niewielka część amerykańskiego społeczeństwa zdawała sobie z tego sprawę, a dla większości tych, którzy to widzieli, było to całkowicie obojętne. Teraz przestało być, gdyż syjoniści rozpoczęli wojnę przeciwko wszystkim krytykom izraelskich zbrodni. Studenci prestiżowych uczelni, którzy podpisali petycje z protestami, nie dostaną dobrych posad, wielu traci stypendia i musi przerwać studia. Wielu nauczycieli akademickich już jest wyrzucanych z uczelni. Kilku amerykańskich kongresmenów, którzy krytycznie wyrażali się o Izraelu, gnębionych jest procesami. Ciekawe, co się stanie z pracownikami ministerstwa spraw zagranicznych, którzy odważyli się sprzeciwić amerykańskiej polityce przyzwolenia na izraelskie ludobójstwo. Media prowadzą istną nagonkę na znane osobistości, które odważyły się wyrazić swoje zdanie. To ujawniło skalę syjonistycznych wpływów w USA i z pewnością doprowadzi do wzrostu antysemityzmu i jeszcze bardziej zdestabilizuje ten kraj. Wszyscy ci prześladowani ludzie mają rodziny i znajomych, często są znani i ich los będzie nagłośniony, więc skutek tego działania będzie diametralnie odwrotny od zamierzonego!!

Dziwi mnie jedna rzecz: brak „islamskiego” terroru! Jeszcze dziwniejsze jest to, że nikt nie zwraca na to uwagi! Z bardziej błahych powodów mieliśmy serie zamachów samobójczych, bomb, podrzynania gardeł, obcinania głów. A tu praktycznie nic!! Moim zdaniem są tego trzy powody, które można określić trzema słowami: zaskoczenie, czas i nieufność. Ale najpierw musimy zrozumieć, że dotychczasowy terror był organizowany i sterowany! Za prawie wszystkimi większymi zamachami stały zachodnie służby. Wszystko wskazuje na to, że atak Hamasu był dla nich zaskoczeniem, więc miały co innego do roboty. Zorganizowanie każdego zamachu wymaga czasu. Trzeba wybrać miejsce, ludzi, przeszkolić ich, najczęściej skoordynować wszystko z innymi służbami… To trwa. Musimy też wiedzieć, że wszystkie te Państwa Islamskie, Al-Kaidy i cała masa innych drobniejszych organizacji, to de facto część armii USA, które je stworzyły, zbroją je, finansują i przerzucają w rejony, które chcą zdestabilizować. Używali ich w Afganistanie, Czeczenii, Kazachstanie, Libanie, Iraku, Syrii i w wielu krajach afrykańskich. Podejrzewam, że teraz mogą nie być pewni ich lojalności.

Więc kto ma rację? Paradoksalnie mogą ją mieć obydwoje! Dlaczego? Musimy zrozumieć, że każdy pokazuje coś innego. Hersh pokazuje nam zdjęcie, Meyssan pokazuje nam film. Na zdjęciu Hersha widzimy chwilowy obraz, utrwalony migawką, błyskiem flesza. Nie widzimy tego, czego nie objął obiektyw, jest poza kadrem. Owszem, niewykluczone, że Hamas przegrał, ale przegrał w momencie robienia tego zdjęcia. Ale akcja toczy się przecież dalej! Tło tej akcji próbuje przedstawić Meyssan. Swoją kamerą nie obejmuje wąskiego kadru, ale pokazuje nam szerszą perspektywę. Pokazuje tło historyczne i próbuje na podstawie bieżących wydarzeń odgadnąć przyszłość. Ktoś powie, że takie przepowiednie prawie nigdy się nie sprawdziły! To prawda! Obecny świat wygląda zupełnie inaczej niż ten, jaki widzieli futuryści z poprzednich pokoleń. Dzisiaj śmiejemy się z ich wizji przyszłości. Ale my, tu i teraz, nie wybiegamy aż tak daleko w przyszłość! Patrzymy na procesy, które zachodzą wokół nas i na tej podstawie możemy przewidzieć ogólne trendy i kierunek w jaki zmierza świat. Zaczyna się głośno mówić o rzeczach, które do tej pory były tematami tabu, wyjaśniać wiele procesów. Na świecie powstają nowe siły, które domagają się należnego im miejsca. Uciskani podnoszą głowę i jednoczą się. Zmienia się międzynarodowy porządek.

Właśnie! Międzynarodowy porządek! Muszę się w tym miejscu przyznać, że najwyżej przeze mnie cenioną stroną o tematyce międzynarodowej, jest właśnie Voltairenet Thierry Meyssana! Potem jest długo, długo nic… Po francusku to ja owszem, umiem, ale mówić nie potrafię 😉, więc nie czytam jej w oryginale, tylko po angielsku, niemiecku lub rosyjsku (są jeszcze tłumaczenia na inne języki). Kiedyś było trochę tłumaczeń na polski, ale od wielu lat już ich nie ma. Niedawno trafiłem na bardzo ważny artykuł wyjaśniający genezę obecnego, opartego na „zasadach”, porządku międzynarodowego. Jest to właściwie przemówienie Meyssana wygłoszone 4.11.2023 na konferencji „Freundschaft mit Russland” (przyjaźń z Rosją) w Magdeburgu. Zastanawiałem się, czy go nie przetłumaczyć, ale zawsze tłumaczę z oryginalnego języka. W końcu przełamałem się i… odkryłem, że w międzyczasie pojawiło się tłumaczenie na polski! Mam nadzieję, że będą także następne. Jest w nim drobny, nie mający znaczenia, błąd, na który zwrócił uwagę tłumacz na język niemiecki: „kraje związkowe” (niem. Bundesland) powstały dopiero po II wojnie światowej. Gdy zawierano traktaty westfalskie nie było państwa niemieckiego, tylko niezależne niemieckie państewka, mniej-więcej odpowiadające terytorialnie obecnym krajom związkowym. Niestety, oryginalny tekst zawiera także dużo gorszy błąd, który pojawia się także w innych tłumaczeniach!! Jedynie w tłumaczeniu na niemiecki zostało to poprawione. Bodajże czy nie najważniejsze zdanie tekstu: „Według niego wystarczyło zastąpić prawo anglosaskie oparte na obyczajach racjonalnością prawa rzymskiego” powinno brzmieć: „według niego wystarczyło zastąpić racjonalność prawa rzymskiego, prawem anglosaskim, opartym na obyczajach”. To właśnie zastąpienie „sztywnego” prawa rzymskiego, „giętkim”, prawem anglosaskim, było pomysłem Korbela. Z dalszego tekstu jednoznacznie to wynika!! Tekst jest szalenie ważny, gdyż pozwala zrozumieć i wyjaśnić wiele procesów i wydarzeń międzynarodowych, dlatego KONIECZNIE należy go przeczytać!!!

A na jakich to regułach opiera się obecny porządek? Najlepsze wyjaśnienie znalazłem tutaj:

1. The USA rules the world.

2. The USA makes all rules including these rules.

3. No one can know what the rules are, only that they exist.

4. No one is allowed to ask what the rules are.

5. The USA will be in charge of the flexibility provided by the rules’ non-existent nature.

6. Non-western countries must be regularly castigated for not following the rules.

7. Western countries must be regularly praised for following the rules.

8. Alternative rules of governance which work successfully (cf. China, Singapore) must always be derided as “authoritarianism”.

9. Unfair global dominance by the 13% western minority (cf. totalitarianism) must always be referred to as “democracy”.

10. These rules over-ride all other rules, including fundamental justice and the laws of nature.

Thank you and goodnight.

With love, The Pentagon

1. USA rządzą światem.

2. USA ustanawiają wszystkie zasady, w tym te zasady.

3. Nikt nie może wiedzieć, jakie to są zasady, a jedynie to, że istnieją.

4. Nikomu nie wolno pytać, jakie to zasady.

5. USA będą odpowiedzialne za elastyczne wykorzystanie nieistniejących zasad.

6. Kraje niezachodnie muszą być regularnie krytykowane za nieprzestrzeganie zasad.

7. Kraje zachodnie muszą być regularnie chwalone za przestrzeganie zasad.

8. Alternatywne zasady rządzenia, które działają z powodzeniem (Chiny, Singapur), muszą być zawsze wyśmiewane jako „autorytaryzm”.

9. Niesprawiedliwa globalna dominacja 13% zachodniej mniejszości (totalitaryzm) musi być zawsze określana jako „demokracja”.

10. Zasady te są nadrzędne wobec wszystkich innych zasad, w tym fundamentalnej sprawiedliwości oraz praw natury.

Dziękuję i dobranoc.

Pozdrowienia, Pentagon

Gdyby ten tekst nie był prawdziwy, to mógłby być śmieszny.

Meyssan kończy swój tekst optymistycznie: „Within a few years, Israel and the „American Empire” will disappear. Those who fight against the direction of history will provoke wars and unnecessary deaths in their numbers.“ – W ciągu kilku lat zniknie Izrael i „imperium amerykańskie”. Ci, którzy walczą z kierunkiem historii, spowodują jedynie niepotrzebne wojny i śmierci (tłumaczenie moje).  Nie wiem, czy nastąpi to w ciągu kilku lat, czy może kilkunastu. Może też nastąpić jutro. Wbrew pozorom USA są jeszcze w stanie „zdrowo namieszać”. To imperium, którego główną cechą jest wyzysk, agresja i dominacja!! Dlatego nie wierzę, że upadnie tak (względnie) bezboleśnie i pokojowo jak ZSRR!! Jego upadek pociągnie za sobą śmierć milionów ludzi, a być może nawet całej ludzkości. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że jeszcze żyjemy TYLKO dzięki ostrożnej polityce Rosji, Chin i krajów arabskich!! Kraje arabskie do spółki z Iranem, a nawet bez niego, są w stanie błyskawicznie pokonać Izrael. Ale wiedzą, że wtedy tamtejsi zbrodniczy fanatycy nie zawahają się ani sekundy z użyciem broni jądrowej. Rosja jest w stanie pokonać USA bez użycia broni jądrowej i atakowania jego terytorium – wystarczy, że zniszczy wszystkie lotniskowce. Wtedy USA z pewnością odpalą strategiczne rakiety. Chiny są w stanie zniszczyć USA gospodarczo i monetarnie, ale efekt byłby taki sam jak z lotniskowcami. Jesteśmy o krok od zagłady i szczerze mówiąc nie bardzo widzę, jakim sposobem możemy jej uniknąć. Największą moją troską, jest przerażająco niski poziom umysłowy młodego pokolenia. W całej historii ludzkości, to młodzi sprzeciwiali się istniejącemu porządkowi i byli motorem zmian. Dzisiejsza młodzież, niedouczona, ogłupiona, oderwana od rzeczywistości i zamknięta w swoim wirtualnym świecie, jest kompletnie bierna, niewidoczna i nieświadoma tego, co się wokół nas dzieje. Pokolenie, które próbuje coś zmienić i nie dopuścić do zagłady nas wszystkich, jest już w podeszłym wieku. Niedługo go nie będzie. Czarno widzę to, co wtedy nastąpi. Ale to już nie będzie moje zmartwienie.